czwartek, 21 stycznia 2016

Julian, Julian, co twardy jest jak głaz...

Tutaj, bardzo proszę, jest wiersz wierszowany.


,,Myślę na głos''

Idę sobię miastem Zamość,
By rodzinnym zakupom stało się zadość.
Dziewoje ciągną mnię po sklepach,
Mdli mnie już ciuchów zapach.
W końcu w barze kuzynki mnie zostawiły,
Gdy tylko swoje kebaby wpierdzieliły.

Myśleć poczęłam nad sensem życia,
I nad szybkością szwów szycia.
I nagle: buch, zium,
Zaskoczyłam cały tłum,
Bo poczęłam mówić co myślę,
Mój instynkt samozachowawczy kiśnie.

Blondyn przeszedł tuż przede mną:
,,Poszłabym za nim w uliczkę ciemną,
Bo ma zajebisty tyłek.
Może być już mego życia schyłek''.

Brunet leci skrzyżowaniem:
,,Niezłe ciacho, zwałabym kochaniem.
Chciałabym po brzuchu pogłaskać,
Niech się go nie czepia inna laska.''

Rudy skrada się chodnikiem:
,,Misio! Zwałabym chomikiem!
Taki słodki, przytulaśny,
I seksiasty, no i mraśny.''

Szatyn oparł się o płot:
,,Ale giętki, niczym kot.
Taki słodki jak ciasteczko,
Pozwoliłabym mu mówić do siebie słoneczko''

Wszystkie ciacha patrzą na mnie,
Uśmiechają się dość fajnie.
Ale który dziś zostanie,
Ze mną, jako główne danie?.

Nagle: widzę go.
Tak słodki, taki tego,
Cudny, kłaki białe mu na wietrze
Się rozwiały. Ciepło w swetrze
 mi się robi. Taki słodki i niewinny,
Misio pysio, jak nikt inny!

No i poszłam z nim na spacer.
I idziemy parkiem, lasem.
Ciacha dziwnie na mnie patrzą.
Chyba płakać zaraz zaczną.
W pysia wzrokiem nienawistnym,
Się wpatrują. Zaraz skisną.

Ale cóże ja poradzę?
Wolę owczarka zrodzonego w Kopenhadze.





I maźgoł forjulianowski. Hehe, z tym ,,Give me love...'' to chyba wiadomo, kim jest ten rudy łeb. Sheeran. Gdyż Julia go ubóstwia. Więc Julianie, very proszę, gift dla you. 

czwartek, 14 stycznia 2016

Ostatnia scena aktu pierwszego!

Scena X

Rose, Scorpius

Wieża Astronomiczna

(Rose i Scorpius leżą na podłodze. Dookoła nich leżą butelki po Bimberku Wujka Władka.)

Rose
Hej, hej hiiiipogryfy,
Nie przychodźcie na odpust po szczypy...

Scorpius
Śpiewaj, śpiewaj Wujku Władku, 
Nie dostaniesz mego spadku...

Rose
To ty masz jakiś spadek? 
I czycha na niego Wuj Władek?

Scorpius
Oszeszem. Posssiadam takowy.
Ale przyprawia mnie o ból głowy. 

Rose 
A tak z innej beczki:
Albus już nie ma z twarzy sieczki?
Przyrypałam mu ciut za mocno
Było o tym w ,,Proroku'' głośno.

Scorpius
Spoko wodza, nie bój leszcza.
Aluś już samodzielnie szcza.
Jutro zdejmują mu bandaże,
Ale już go obchodzą gwiazd mariaże.
(Na stronie)
Zmienię temat szybko
(Głośno)
Jesień mamy tego roku brzydką.

Rose
Leje, siąpi,
Trupem trąci.
Jesień zwykła, jak co roku.
Przewrażliwiony się robisz na każdym kroku.
To październik dopiero,
W listopadzie prawdziwe chmury się zbierą!

Scorpius
Hallowen się zbliża,
Minerwa ubliża,
Znowu bal organizuje,
Przez to coś mi się w środku psuje...
Ach, dziewojo nadobna, 
Czy byłabyś tak dobra,
I na bal ze mną poszła...
(Na stronie)
Lepiej, żeby się nie foszła.

Rose
...
(Milczy dłuższą chwilę)
Yyy, ciekawy pomysł, nie powiem.
Ale z moim zdrowiem,
Nie chodzę nigdy na bale.
Na żadnym nie byłam wcale...

Scorpius
Och...

Rose
Ale mam lepszy plan!
Gdy Nervcia będzie sprawdzać listę obecności,
My zwiejemy hen, daleko tam.
I sam na sam,
Znów się uchlejemy.
Albo coś dobrego zjemy!

Scorpius
Nie ma to jak wiać z balu, który jest obowiązkowy,
Na pewno zauważą brak mej osoby.
Nie mniej, zgadzam się!
Uciekniemy na wieżę, hen,
Obwarujemy się zaklęciami
I żarcie będziemy jedli sami!

Rose
A więc zgoda.
Czy na zgodę dłoń mi podasz?

(Podają sobie dłonie)

KONIEC AKTU PIERWSZEGO




A więc mamy tu koniec aktu pierwszego. Napiszę jeszcze trzy, po dziesięć scen każdy. Będą w różnych porach roku. Jak widać, pierwsza była jesień. W każdym akcie poruszę jeden problem. Tu był to homoseksualizm. I zajmę się związkami bohaterów. Najpierw Albus, potem... potem się dowiecie. Na razie z pisaniem sztuki - przerwa. Tylko pomniejsze   wierszyki okolicznościowe, mogę jakiś na życzenie napisać.

Domi miała niedawno urodziny, niedługo jej wiersza napiszę.

A tu maźgoł... skaziasty! Uwielbiam tą mordkę <3


wtorek, 5 stycznia 2016

Werbelki proszę! Przedostatnia scena idzie!

Scena IX

Albus, Rose, Scorpius

Dormitorium Ślizgonów


Rose
Albusie, gdzie ty byłeś?
Co robiłeś? 
Jest już po kolacji,
A ty mi tu wracasz z ,,wakacji''?

Albus
Tak, kuzynko ma droga.
Niech cię nie zdejmuje trwoga. 
Byłem w Las Vegas, Wenecji,
Rzymie, Krymie i Szwecji,
I w Brazyli, gdzie żyje dziki wąż.
Tam właśnie wyszedłem za mąż 

Rose
Ale za i z kim?!
A tak poza tym: jak wygląda Rzym?

Albus
Rzym jest świetny, super - hiper.
A mym małżonkiem jest Justin Bieber.
Czy macie coś przeciw nam?
Bo wtedy w batalii z rodziną zostanę sam.

(Do dormitorium wchodzi Scorpius. Ma niewyraźną minę)

Scorpius
Homoseksualizm niczym złym, kuźwa nie jest,
O ile dzieciów nie zechcesz adoptować.
To byłby miły gest.
Chyba zaraz będę wymiotować!
Zjadłem buta do kolacji.
Będzie mi się trampkiem odbijać do wakacji.

Rose
Po kiego grzyba, człowieku?
Przecież jedzenie buta było modne w zeszłym miechu.
W tym jest modne jedzenie mydła,
Fluffy przy tym bardzo schudła.

Scorpius 
Zrobiłem to bo obiecałem,
I słowa dotrzymałem.
Jeśli chodzi o jedzenie mydła,
To Wolf należy się grzywna.
Przez mydeło można się utrupić,
Albo zemdleć tak, że nie da się człowieka docucić.

Albus
Zabobony.
Spójrz na to z drugiej strony:
Odlot jest po tym nieziemski...

Scorpius
Doprowadzający życie do klęski.

Rose
Niemniej, jesteśmy z tobą.
Jeśli Bieber jest miłą osobą, 
To może nawet go zacznę tolerować.
Jeśli nie, to będę się przed nim chować.

Albus
Jeśli obiecacie, że to nie dojdzie do ciotki Ryśki,
Przytulę was teraz, pyśki.

(Albus tuli Rose i Scorpiusa. Rose wyswobodzona z uścisku pozbawia Alusia przytomności.)

Rose
Tyle razy ci mówiłam, ty szopie bez wzwodu!
Nie wolno mnie przytulać bez powodu!

Scorpius
Wątpię, by jeszcze się kiedyś obudził.
Z cuceniem nie będę się trudził.
Dywan robi się czerwony od posoki.
Chodźmy ukryć te zwłoki.

(Albus czołga się w stronę drzwi.)



Oto była scena numer *rambadarambamdamdam* dziewięć! Przedostatnia w tym akcie! Uhuhu, pyśki doszłam! Doszłam! Samodzielnie doszłam... do końca aktu pierwszego. Ostatnia scena w trakcie pisania, już niedługo! 

A tutaj porównajcie sobie rysunek z września i z teraz. Praktyka czyni mistrza, nieprawdaż?