środa, 17 lutego 2016

Najważniejsze święto roku!

Kici, kici...

Oczy duże i błyszczące,
Żółte niczym letnie słońce.
Uszy bardzo ruchliwe,
Nie przestające nawet na chwilę,
Wsłuchiwać się w różne dźwięki.
Pazury rwące ciało na części,
Kły co z łatwością wbijają się w mięso.
I ogon co rusza się na boki często.

Leń codzienny nie pozwala,
By się ruszyć z miejsca choć o cala.
Z gardła pomruk wibrujący,
Słychać jakby zew naglący,
Do miski pustej napełnienia.
Wtedy zwierz się nagle zmienia,
Leń gdzieś znika,
Ogon fika.

Toaleta - ważna rzecz.
Brud z futerka idzie precz.
Pan i władca na stół skacze,
Zjadł świąteczne już sękacze.
Potem na parapet wchodzi,
Pies aż za nim okiem wodzi.
Książę nasz nie zwraca uwagi,
Tylko do słońca wystawia pyszczek nagi...



Dziś dzień kota... najważniejsze święto w roku. Wszystkim kiciusiom życzę Whiskasa! A temu skurwielowi, który tak załatwił Małą... najgorszych tortur.

Kto tak traktuje kota? I to jeszcze w jego święto? Ironia losu, nieprawdaż?

niedziela, 14 lutego 2016

Więc walmy w tynki, kluski!

,,Walęwtynki?''

Niejedna młoda panna,
Chciałaby z samego ranka,
By ją przytulił ukochany,
By byli zawsze na wszystkie stany.
Rzeczywistość jest brutalna.
Bo czas z nim spędza kochanka.

Ona tęskni, ona szlocha,
Myśli że on tęskni, kocha. 
Jemu jednak nie zależy.
Ona chce by ją wydostał z wieży, 
Jak księżniczę jakąś może.
Jej już nic nie pomoże.

W walentynki powie: Kocham,
Cię kochanie i za tobą szlocham.
Następnego dnia oleje...
Bardzo często się tak dzieje.
Panna młoda i niewinna, 
Się zakocha, jak nie inna.
Facet takiej w serce wejdzie,
A po wszystkim po nim przejdzie.

Miłość boli, moje kluski.
Zapamiętać słowa Kryśki.
Kochać, znaczy niszczyć...
Ktoś was kiedyś zniszczy, moje pyśki...


Wiersz dedykuję Kiślowi... nie bierz sobię tego do serca. Po prostu dla mnie tak wygląda miłość. Dziś bez radosnego akcentu. Ale w następnym poście dodam pierwszą scenę drugiego aktu! 
I maźgoł. Tu nie miałam doła, wielbię Scorose i oni muszą być razem!